Zakochałem się! Nie w nowo poznanej kobiecie, ale w mieście. Mieście Wrocławiu. Powiada się „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”, a ja wielokrotnie wiedziałem Wrocław, ale nie widziałem tych miejsc, tych pięknie rozkładających się cieni czy wąskich uliczek! Miasto pod względem fotografii jest równie atrakcyjne co Berlin czy Paryż. Dopiero kiedy ustaliliśmy wspólnie z Dominiką i Adrianem, że plener zrealizujemy we Wrocławiu, poczułem fotograficzną magię tego miejsca i mnie pozytywnie zainspirowało. Fotografowałem już od samego początku podróży w pociągu i na dworcu.
Na początku Pan młody mi zniknął, więc sprytnie wykorzystałem ten czas na krótką sesję portretowa Dominiki.
Nareszcie wrócił. Wrocław zaskakuje kolorami.
Gra światłem i cieniem mnie urzeka. Uwielbiam takie ostre poprzecinane kadry.
Koledzy po fachu polecili mi schody, które właśnie zobaczyłeś/as. Były wspaniałe, efekty wyszedł bardzo dobry.
Miasto nocą zostało nam „na deser”. Plener zrealizowałem w formie wycieczki, przyjemnego i spędzania czasu. Spacerowaliśmy od jednego miejsca, do drugiego i fotografowałem. Myślę, że połączenie przyjemnego z pożytecznym jest doskonałym rozwiązaniem. Zgadzasz się?